O wyborze mniejszego zła
Martinus odpowiada na pytania
Piąte przykazanie mówi nam: Nie zabijaj. Ale czy to jest w ogóle możliwe? Naturalnie rozumiemy wszyscy, że nie wolno zabijać ludzi. Niektórzy uważają też, że nie należy zabijać oswojonych zwierząt. Ale co z zabijaniem owadów? Przecież to także są kosmiczne istoty w trakcie swojego rozwoju. Czy możemy w jakiś sposób uniknąć ich masowego zabijania? Bo przecież opryskujemy ogrody i pola truciznami zwalczającymi mszyce, larwy i robaki. Zabijamy także inne szkodniki, jak szczury i myszy, aby nie niszczyły plonów.
W życiu człowieka często pojawiają się sytuacje, w których jest zmuszony do popełnienia czynów niezgodnych ze swoją naturą oraz głosem sumienia. Z tego powodu sytuacje te wywołują dyskomfort i kojarzą się z czynieniem zła. Ale z drugiej strony brak działania, pasywność też będą źródłem wyrzutów sumienia i dyskomfortu. Tak więc przedmiotem rozważań będą sytuacje, w których rezultatem naszego działania będzie takie albo inne zło, bez względu na to, jakiego dokonamy wyboru. Przyczyną tego stanu rzeczy jest jeszcze niedoskonały, z kosmicznego punktu widzenia, prymitywny stopień rozwoju świadomości człowieka. Obowiązujące obecnie prawa, zwyczaje, tradycje, poglądy opinii publicznej i przekonania religijne opierają się na fałszywych wyobrażeniach o rzeczywistości. W wyniku tego następuje pogwałcenie uniwersalnego prawa miłości oraz postępowanie niezgodne z absolutną prawdą. Wszystko to odbywa się w majestacie obowiązujących norm i tradycji.
Gdy jakiś człowiek odkryje w takiej czy innej dziedzinie absolutną prawdę i będzie postępował zgodnie z tą nowo nabytą wiedzą, jego uczynki staną się doskonalsze i szlachetniejsze. Jeżeli jego postępowanie będzie sprzeczne z obowiązującymi dotychczas tradycjami i normami, wtedy może narazić się na konflikt ze swoim otoczeniem. Człowiek, postępując zgodnie z wewnętrznym nakazem i nowo odkrytą wiedzą, może spowodować rozdrażnienie u swojej żony czy swojego męża, u swojej rodziny, przyjaciół, znajomych. Nie może być inaczej, jeżeli oni pozostają skrępowani pętami tradycyjnego myślenia i do tego jeszcze znajdują się pod presją opinii publicznej.
Obecnie przyjęte przez ludzkość światopoglądy oraz tradycje i normy są ukształtowane na podstawie albo mglistych, emocjonalnych wyobrażeń o Bogu i religii, albo też ateizmu, czyli zimnej intelektualnej analizie materialnego aspektu rzeczywistości. Ani religijne, emocjonalne wyobrażenia, ani też materialistyczny światopogląd nie mają fundamentu w absolutnej prawdzie o kosmicznej logice oraz o rzeczywistej strukturze życia. Światopogląd współczesnego religijnego człowieka zakłada istnienie duchowego wymiaru w otaczającej nas rzeczywistości, ale ma o nim fantazyjne i mgliste wyobrażenie. Światopoglądowi ateisty brak tego duchowego wymiaru, co powoduje, że życie staje się przedmiotem zimnej intelektualnej analizy wykluczającej wszystko, co nie daje się zmierzyć i zważyć. Żaden z tych światopoglądów nie wynika ze znajomości absolutnej prawdy o rzeczywistej strukturze życia i kierującej nim kosmicznej logice. Człowiek ukształtowany pod wpływem takich poglądów znajdzie się w konflikcie z nimi w takim samym stopniu, w jakim jego myśl i wola otworzą się na poznanie absolutnej prawdy udostępnionej poprzez naukę duchową.
Gdyby powszechnie przyjęty przez ludzkość światopogląd zgodny był z absolutną prawdą, to wtedy sytuacje, w których i prawidłowe postępowanie będzie wiodło do zła, i nieprawidłowe postępowanie również będzie wiodło do zła – nigdy, przenigdy nie mogłyby zaistnieć. Jednak obecnie przyjęte poglądy nie są przecież przejawem absolutnej prawdy w jej czystej formie. I dlatego postępowanie każdego człowieka, które w danej sytuacji będzie zgodne z nowo odkrytą przez niego czystą prawdą, często może stać się przyczyną zmartwień i smutku u tych osób z jego otoczenia, które nadal są zależne od powszechnie uznanych starych tradycji. W takich sytuacjach może dojść do rozwodów, do odtrącenia przez rodzinę, do zerwania trwałych przyjaźni, jednocześnie zaś narażenia się na niszczące reputację plotki i pomówienia. Jak widać, postępowanie zgodnie z absolutną prawdą i rzeczywistą nauką duchową, a wbrew panującym tradycjom, nie gwarantuje uznania, zaszczytów i gloryfikacji ze strony ogółu.
Postępowanie zgodne z przyjętymi normami i tradycjami wynikającymi z prawd znanych i uznanych przez ludzkość może prowadzić do czynienia zła. Natomiast osoba potrafiąca dostrzec, że tradycyjne poglądy i zwyczaje są w sprzeczności z absolutną prawdą i w ten sposób nieuchronnie przyczyniają się do zła, stanie przed prawdziwym dylematem. W tym przypadku cokolwiek by zrobiła, to w wyniku jej działań powstanie takie czy inne zło. Wybór leży pomiędzy postępowaniem prawidłowym, to znaczy zgodnym z absolutną prawdą, a nieprawidłowym, to znaczy zgodnym z panującymi tradycjami. Postępowanie prawidłowe doprowadzi do zła, gdyż w ten sposób osoba ta znajdzie się w dysharmonii ze swoim otoczeniem spętanym okowami przestarzałych i błędnych tradycji. Natomiast postępowanie nieprawidłowe, postrzegane przez ogół jako prawidłowe, przyczyni się powstania wewnętrznego konfliktu, do dysharmonii z głosem sumienia. A budowanie swojego szczęścia przy równoczesnym tłamszeniu głosu sumienia jest absolutnie niemożliwe.
Przed człowiekiem rozwiniętym duchowo, który wyrósł trochę ponad mentalność stadną i zaczyna samodzielnie myśleć, pojawi się pytanie: jakie zło jest mniejsze? Jest to bardzo ważne pytanie, gdyż tylko wybór mniejszego zła nie gwałci prawa uniwersalnej miłości. Mniejsze zło to takie myślenie i postępowanie, których konsekwencje wywołają mniej irytacji, nietolerancji, wrogości, smutku i cierpień. Z tej przyczyny wybór mniejszego zła bardziej spełnia prawo uniwersalnej miłości. Nawet gdyby trzeba było uśmiercić szczury i myszy czy też otruć owady w wyniku opryskiwania drzew owocowych. Krótko mówiąc, zwalczanie wszystkich form życia, które zagrażają ludzkiej egzystencji i rozwojowi cywilizacji, jest przejawem uniwersalnej miłości.
W sytuacji, gdy zwierzęta zwane szkodnikami, bezpośrednio zagrażają ludzkiej egzystencji i mogą spowodować unicestwienie ludzkości, zatrzymanie ich ataku niszczącego warunki życiowe człowieka oraz ataku na możliwość stworzenia spoczywającej na humanitaryzmie cywilizacji jest mniejszym złem niż przyzwolenie, by populacja zwierząt zwanych szkodnikami bez ograniczeń rosła i w ten sposób mogła spowodować upadek ludzkości. Skrupulatne przestrzeganie nakazu, by nie zabijać, stymulowałoby rozwój form życia w mniejszym stopniu sprzyjających rozkwitowi uniwersalnej miłości. Rozwój ten zaistniałby kosztem form życia będących w większym stopniu nośnikiem tejże miłości. Wtedy brak miłości zatriumfowałby nad miłością. Jak widać, nie byłby to wybór mniejszego zła i należy zdecydowanie unikać takich decyzji. W obecnym stadium rozwoju ludzkości i planety Ziemi zwalczanie szkodliwych form życia i destruktywnych sił jest konieczne. W następnych etapach rozwoju ludzkości tępienie szkodników nie będzie konieczne, a nawet wcale nie będzie znane, ponieważ żadna forma życia nie będzie zagrażała ludzkiej egzystencji. Znane nam dzisiaj szkodliwe formy życia albo zostaną z czasem zwalczone, albo same ulegną degeneracji i wyginą w proporcjonalnym stopniu, w jakim ludzkość stworzy rzeczywistą atmosferę uniwersalnej miłości na Ziemi. Wtedy świat stanie się doskonałym królestwem w którym panuje miłość lub – inaczej mówiąc – królestwem niebieskim.
Rozwój w tym kierunku jest już dostrzegalnym faktem, ponieważ liczba osób potrzebna do zwalczania szkodników, by ich populacja nie stanowiła zagrożenia dla ludzkości, staje się coraz mniejsza i mniejsza. Obecnie tysiące, a nawet setki tysięcy ludzi opuściły pole walki ze zwierzętami. Ludzie ci nie potrafią dłużej zabijać ani zwierząt, ani ludzi. Głos sumienia nie pozwala im wykonywać zawodu żołnierza lub rzeźnika czy też być myśliwym. Odżywiają się pokarmem wegetariańskim, ponieważ produkty wegetariańskie nie pochodzą z uboju, tak jak to jest w przypadku żywności pochodzenia zwierzęcego. Ludzie ci już teraz są kandydatami przygotowanymi do swoich kosmicznych narodzin, do kosmicznej inicjacji.
Natomiast istota świadoma kosmicznie nie będzie zmuszona zabijać w żaden sposób, bowiem żyje ona w innych, wyższych światach. Jeżeli takiej istocie przyjdzie żyć w naszym świecie, musi jak każdy inny człowiek dbać o swoje zdrowie i higienę i w ten sposób zwalczać takie czy inne zagrażające jej życiu zwierzęta. A nie można tego zrobić bez zabijania. Aby zaistnieć w fizycznej sferze człowieka, istota kosmicznie świadoma musi w pewnych przypadkach dopuścić się czynienia takiego czy innego zła. Jednak dzięki swojej kosmicznej świadomości zawsze będzie w stanie wybrać zło najmniejsze z możliwych. I w ten oto sposób uniknie pogwałcenia uniwersalnego prawa miłości.
□
Tytuł oryginału: „Om… det mindste onde. Spoergsmaal nr 19”. Publikacja w biuletynie „Kontaktbrev” w 1950 r. © Martinus Institut 1981. Przekład: Tadeusz Hynek. Korekta: Anna Popis-Witkowska.